Forum the Sims Strona Główna


the Sims
Forum o najlepszej grze na PC wszech czasów!
Odpowiedz do tematu
Płomień
Majka
Supersim
Supersim


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zyrardow
Płeć: Kobieta

Wiem, wiem tytuł jest kiepski, ale zapewne wiele razy bedzie zmieniany.

Coś ala prolog.

Po ogromnych, zamkowych korytarzach rozlegało się echo żelaznych butów. Raz po raz trzask kamiennej posadzki rozbijającej się od ciężkiego obuwia słychać było w każdym pomieszczeniu. To szedł lord Sirendil, dumny pan Tristram . Kroczył nieco niespokojny, lecz z uniesioną wysoko głową i wyprostowany. Za nim podążał jego zaufany sługa, Yarked i kilku strażników. Lord Sirendil ubrany był w spiżową zbroję z mieczem u skórzanego pasa, a szkarłatna peleryna połyskiwała w świetle pochodni powieszonych na ścianach. Pancerz lorda trzaskał z każdym krokiem wywołując jeszcze większe echo. Pochodnie oświecały mu drogę przygasając od lekkich dmuchnięć powietrza. Wreszcie lord Sirendil stanął przed dużymi drzwiami. Usłyszał krzyk dobiegający zza nich. Nastała cisza, przerażająca w swym milczeniu. Z wahaniem położył rękę na klamce. Pchnął wrota. Nie spodziewał się nawet, że nigdy nie zapomni swojej ostatniej wizyty u córki.
Drzwi zaskrzypiały przy otwarciu.
– Złapali mnie… –usłyszał lord wchodząc do pomieszczenia.
W owej komnacie na ścianach wisiały niesamowite, wręcz mistrzowsko wykonane portrety. Wyglądały jakby zdjęcie ; kolory ani trochę wyblakłe, tylko intensywne i mocne. A detale! Każdy najmniejszy szczegół był starannie wykonany, skóra wyglądała jak skóra, wełna jak wełna. Nawet najmniejszy wzorek był misternie wyrzeźbiony, każdy włos oddzielnie narysowany. Autor zapewne poświęcił tym obrazom wiele czasu zanim namalował wszystko tak dokładnie i perfekcyjnie. Jednak jest w nich jedna… indywidualność. Wszyscy namalowani ludzie, szlachcice, królowie czy książęta… byli przygnębieni. Jakby nie chciało im się żyć. Patrzyli na ciebie posępnie, a radość uszła z ich twarz, błysk w oku nie świecił jak dawniej. Niektórzy przedstawieni byli jak gdyby przerażeni lub nawet wściekli. Na twarzach kroiła im się złość, lęk, smutek. Najbardziej dziwne w ich jest to, że widzisz czasem kątem oka jakby te portrety się ruszały, lecz gdy odwracasz nań głowę, stoją bez ruchu.
Znów krzyki. Pod ścianą stała niska kobieta, przerażona i zmęczona zarazem. Ledwo trzymała się na nogach, co chwila oglądała pokój dokładnie i wrzeszczała, płakała. Zrozpaczona kiwała się na różne strony jakby pod wpływem dużej dawki alkoholu.
–Zostawcie mnie! Odejdźcie, bestie!– krzyknęła przez łzy i padła kolanami na posadzkę, ukryła w dłoniach twarz.
–Lύthien… – wyjęczał lord.
Kobieta spojrzała na niego, jej oczy wołały o pomoc, serce zwijało się z bólu, a mózg został owładnięty szaleństwem. Nie odróżniał już dobra od zła, rzeczywistości od wyobraźni, ognia od wody. Dama pokręciła głową.
–Nie zbliżaj się, ojcze– rzekła szeptem– ONI tu są… wszędzie. Są jak cienie…
–O kim… mówisz? –spytał lord załamując głos.
Dziewczyna zaśmiała się tylko, a potem zapieczętowała usta palcem.
–Zabronili mi mówić– uśmiechnęła się i zdjęła palec z warg– ONI powiedzieli, że jak powiem kim są to mnie zabiją albo zabiorą to, co mi najdroższe. Czasem się ich boję– zaśmiała się głośno.
–Nie do wiary… od kiedy ICH widzisz?
Lύthien spojrzała w inną stronę. Nie patrząc na ojca rzekła:
–On tu stoi– spuściła wzrok na podłogę, a potem odwróciła się twarzą do lorda i wyszeptała prawie nie słyszalnie– Nie widzisz go, ale on widzi ciebie. Obserwuje cię wszędzie. Nic ci nie robi fizycznie, nie dotyka, nawet się nie odzywa, lecz jest tu. Tego się boję, tato– podniosła głos i wolnymi krokami zbliżała się do lorda– Napadnie na mnie we śnie, kiedy spuszczę z niego wzrok, na chwilę o nim zapomnę. Rzuci się na mnie jakby na mięso i będzie je pożerał jak innych. Może to zrobić zawsze. On nie daje mi zapomnieć o szaleństwie. Przypomina mi, że nie uwolnię się od niego. Samo to…
–Lύthien, on nie istnieje. To tylko twoja wyobraźnia go stworzyła. Weź mnie za rękę– wyciągnął ku niej dłoń– ochronię cię. Wszystko będzie dobrze, proszę.
–…że jest tu i w każdej chwili może zrobić ze mną wszystko mnie przeraża, ojcze– dokończyła Lύthien.
Popatrzyła na dłoń wyciągniętą do niej. Chciała żyć tak jak kiedyś. Bywać na balach i przyjęciach ubrana w niezwykłe, kolorowe suknie. Za niedługo wychodzi za mąż. Po co więc nie miałaby ścisnąć ręki ojca, który tak ją kochał i zabiłby tego, kto by ją skrzywdził? Wyciągnęła więc rękę i prawie jej palce spotkały się z dłonią uśmiechniętego lorda, gdy usłyszała ten sam głos, mroczny i straszny, znany jej dobrze od dawna i przeklinała ten dzień wiele razy, w którym go pierwszy raz usłyszała: ,,Nasza umowa, pamiętasz, złociutka? Należysz do mnie… DO MNIE! Rozumiesz?!,, Lύthien przestraszona aż cofnęła się chowając rękę za siebie. Zbladł uśmiech na twarzy Silendira, który przełknął ślinę powoli i opuścił dłoń.
–On mi kazał… nie mogę! Chcę to skończyć, ojcze, ale on… –po policzku spłynęła jej łza– On mnie zabije…
–Nic ci nie zrobi…– spokojnie rzekł lord.
–Zrobi! Niszczy mnie od środka! Nie wiesz jaki to ból!– przerwała mu krzykiem gwałtownie córka, łzy spływały jej po twarzy. Padła na kolana.
,,Pomocy,,– usłyszeli wszyscy w pomieszczeniu, jednak nie wiedzieli kto to mówi. Głos dochodził z nikąd. Był wszędzie. Nie był to głos Lύthien, ani żadnego ze strażników, nie Yarkeda, nie lorda Sirendila.
W pewnym momencie pociągnęła nosem i otarła łzy.
–Nie wiesz jaki to ból… –powtórzyła.

Część pierwsza

Rzecz działa się w roku 1002, w owładniętym wojną państwie Esercito.

– Ireth Trouviel? –powiedział męski głos w gwarze panującym w karczmie. Słychać było cały czas prostackie dowcipy, ale i tak na samym ich końcu wszyscy wybuchali gromkim śmiechem. Klienci głośno rozmawiali, a mocno pijani zaczepiali innych doprowadzając do bójek. Po staremu.
Mężczyzna, który zapytał w tym hałasie stał przy barmańskiej ladzie odziany czarną peleryną przykrywającą twarz.
– Zależy dla kogo. Z kim mam przyjemność, drogi panie? – odparła nieufnie kobieta siedząca koło niego. Nie spojrzała nawet na przybysza.
– Ludzie mówili, że panią Trouviel znajdę tutaj. Szukam jej.
Kobieta odwróciła się w stronę mężczyzny, po chwili powiedziała:
– Ireth Diane Trouviel to ja. O co chodzi?
– Podobno, panno Trouviel jesteś tą znaną awanturniczką, która zabiła Bazyliszka, dobrze mówię?
Dziewczyna uśmiechnęła się.
– Tak, to prawda.
– Dlatego zgłosiłem się do profesjonalistki z tą sprawą– ściszył głos i zdjął kaptur, Ireth zobaczyła, że jej rozmówcą jest starszy pan około pięćdziesiątki– Poszukuję dobrego awanturnika, który mógłby podjąć się pewnego zadania. Za dobrą cenę, oczywiście.
– Z tym, to nie do mnie– odparła obojętnie Ireth, a ponieważ nowo poznany przyjaciel otworzył usta, aby coś powiedzieć, dodała wzruszając ramionami– Już się tym nie zajmuję. Rzuciłam życie awanturnika, drogi panie.
– Ale… jak to? Miała pani… wszystko o czym można marzyć: szacunek innych, bogactwo, sławę…
Dziewczyna westchnęła i dopiła prawie do końca swój trunek, w którym pozostał jeden łyk, po czym rzekła przygnębiona:
– Miałam, drogi panie wszystko, ale nie miałam tego, co dawałoby mi szczęście.
– Co chcesz przez to powiedzieć, pani?
– Wpierw chcę usłyszeć pana nazwisko, nie opowiadam moich prywatnych rzeczy byle przybłędzie– odparła stanowczo.
– Aj, tak, tak, już. Proszę wybaczyć mi moje maniery, nazywam się Yarked de’ Tylme. Pracuję w służbie lorda Sirendila, jestem kapłanem w tutejszej świątyni.
Dziewczyna chwilę pomyślała, przyłożyła palec do kącika ust, co miała już w zwyczaju, gdy nad czymś się zastanawia.
– Ach, to pan prowadził ten bunt kilkanaście lat temu przeciw dyskryminacji najemników. Przez pana zyskali oni prawo do przybywania i handlowania swoimi usługami! Ach, jakie to miasto małe.
Yarked uśmiechnął się.
– Tak, to prawda. Słucham, więc czemu pani odeszła od tego… zawodu?
– Po jakimś czasie awanturniczego życia na krawędzi, przyszedł czas na odpoczynek, nie sądzi pan?– Yarked kiwnął głową, a Ireth dokończyła– Dlatego odeszłam. Codziennie mierzyłam się z niebezpieczeństwami o jakich pan nawet nigdy nie słyszał. Nie, że mi się to znudziło, wręcz przeciwnie: kocham to. Nie każdemu może się przydarzyć tyle co mi i to przeżyć, ale chwila odetchnięcia w bezpiecznym miejscu nie martwiąc się o życie nikomu nie zaszkodzi.
Kobieta pstryknęła palcami na barmana i zamówiła jeszcze jeden trunek. Yarked powiedział wreszcie po długiej chwili milczenia:
– A nie zgodziłaby się pani na… takie jeszcze jedno, małe zlecenie?
– A na czym miałoby polegać?
– To nie rozmowa na tutaj– zbliżył się do Ireth zniżając głos– To bardzo delikatna sprawa. Bardzo.
– Dobrze– Dziewczyna kiwnęła głową z powagą i lekkim niepokojem, bo Yarked wypowiedział to z naciskiem na słowa ,,bardzo delikatna’’– Wyjdźmy stąd.
Ireth zsunęła się z krzesła, zostawiła na ladzie kilka sztuk złota i zaczęła prowadzić swojego nowego przyjaciela wzrokiem. Oboje wyszli z karczmy.
Na dworze panowała zupełna, kojąca cisza. Szeleściły tylko liście od lekkich dmuchnięć powietrza i od czasu do czasu świerszcze grały swe melodie. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a blask księżyca i gwiazd oświecały drogę podróżnym, zwiastując nadejście słońca. W domach już dawno zgasły świece, wszystko opustoszało, nikogo już nie znalazłbyś na ulicy. Yarked od razu jak opuścił karczmę założył pośpiesznie kaptur.
– Czemu ukrywasz twarz?
– Jestem duchownym, mnie nie należy pokazywać się w karczmach i tawernach. Zniszczyłoby mi to reputację. Bóg potępia pijaństwo, dzikie zabawy, tym bardziej pokazywanie się z osobami… które sprzedają swoje ciała za pieniądze– kapłan powiedział pośpiesznie i ruszył przed siebie.
– Prostytutki ?
– Tak, właśnie. Jak wiesz w tutejszych tawernach często takie cudzołożnice i ladacznice nakłaniają mężczyzn na nieczyste kontakty –rzekł jakby obojętnie i dodał po chwili– Chodźmy dalej.

Gdy znaleźli się przed opustoszałą świątynią Yarked zatrzymał się. Złapał prawą ręką dłoń Ireth, a drugą otworzył ogromne wrota. Zaskrzypiały piskliwie. Wprowadził dziewczynę do środka. Świątynia była piękna. Przez kolorowe witraże ze scenami z życia Chrystusa i Apostołów wpadało lekkie światło, cały budynek od środka był wypełniony świecami. Na końcu pomieszczenia, pod ścianą ustawiony był duży ołtarz z najszczerszego złota, a nad nim powieszony został wielki obraz przedstawiający Najświętszą Marię Pannę wśród chmur i otoczona dziecięcymi, uśmiechniętymi twarzyczkami. Nie dalej jak kilka metrów w bok od obrazu stała rzeźba Jezusa trzymającego puchar z winem. Jeszcze dalej wywieszone były obrazy Apostołów, którzy zasiedli z Panem do Ostatniej Wieczerzy, gdzie indziej wisiały srebrne lub kasztanowe krzyże. Po oby stronach pomieszczenia stały drewniane ławki. Misternie wyrzeźbione dziecięce budzie na oparciach zdawały się przymykać oczy ze zmęczenia i zasypiać. Wcześniej wspomniany ołtarz miał do końca wyrzeźbiony każdy najmniejszy liść czy kwiat. Od czasu do czasu złoto połyskiwało i dawało świetlisty połysk na ścianach. Sklepienie świątyni podtrzymywały wysokie, tynkowe kolumny w stylu jońskim. Na niektórych filarach widać było zarysowania, brakowało kilku zewnętrznych płatów tynku. Dziwne, że ta świątynia jeszcze się trzyma i nie wykazuje żadnych oznak niestabilności. Widocznie Bóg, nie ma serca, aby zniszczyć twór swych wiernych ku Jego wyższości.
Ireth obejrzała Kościół od góry do dołu, patrząc na starannie wykonany fresk przedstawiający Stworzenie Adama. Za Boga dziewczyna przypomnieć sobie nie mogła kto był jego autorem. Może Leonardo da Vinci?– myślała– Nie… Picasso? Nie, …Rafael?
Ireth usłyszała ponownie pisk zatrzaskających się wrót.
– Yarkedzie, kto to namalował?
– Em… Michał Anioł– i pospieszył ku najbliższej ławce.
Wiedziałam!– usiadła koło księża.
On obejrzał dokładnie świątynię w poszukiwaniu jakiegoś znaku życia, a gdy upewnił się, że nie ma tu nikogo zwrócił się do dziewczyny:
– Ireth, Dom Boży to nie najlepsze miejsce na taką rozmowę– przeżegnał się i powiedział po cichu Niech mi Bóg wybaczy– Lecz lord Sirendil prosił mnie o to. Proszę o dyskrecję, bo niektórzy nasi kapłani potępiają i nie chwalą decyzji lorda, a gdyby ludzie, całe miasto, państwo, a potem świat dowiedział się o tym… reputacja lorda spadła by o obiła się o dno. Sama sprawa nie wywarłaby tylu sprzeciwień, wręcz przeciwnie, byłaby wspaniałym pomysłem w oczach ludu, lecz religia, Bóg zabrania robienia tego typu rzeczy. Gdyby Pan był wyrozumiały, aż tak, aby pozwolił na takie rzeczy…
– Ojcze, wybacz, ale przejdźmy do tej ,,delikatnej” sprawy.
– Już, już. Kilkanaście miesięcy temu córka lorda wyjechała do Lasu Czerni w Talusie. Gdy wróciła, zaczęła być ospała i niechętna życia. Bale jej nie interesowały, a upominki od książąt obojętnie przyjmowała. Skóra jej zbladła, a oczy ciągle były przekrwione. W pewnym momencie zaczęła mieć kłopoty z pamięcią, potem myliła litery i liczby. Kolory w jej oczach wyglądały tak samo, a przez ostatnie kilka tygodni często budziła się z krzykiem i majaczyła o jakiś wilkach i duchach. Widziała je wszędzie, przestała jeść. Egzorcyzmy nie pomagały, było tylko gorzej. Wszelkie modlitwy mówione codziennie były na próżno. Córka lorda pewnej nocy zmarła, we śnie. Nie wiadomo dlaczego do dziś. Nie było żadnej rany ciętej, objawy nie wykazywały na żadne krwawienie wewnętrzne, ani nic innego. Lord przyrzekł sobie znaleźć przyczynę jej śmierci i podejrzewa, że coś co ją zabiło znajduje się właśnie w Lesie Czerni. Kazał mi więc znaleźć cię i prosić o przysługę. Musisz udać się do tego lasu i zabić to, co się w nim kryje. Cokolwiek to jest, musi odejść. Niektórzy mówią o podróżnych, którzy powrócili z lasu. Mieli oni podobno wiele ran i cudem uszli z życiem. Opowiadali o strasznych bestiach, które mieszają w głowie i rzucają bezlitosne czary. Zabijają wędrowców okropną śmiercią. A wszyscy, którzy wyszli z tej rzezi żywi popadali w szaleństwo. Trzeba z tym przestać, to musi się zakończyć. Każde życie jest ważne i zbyt warte, aby się go od tak pozbywać.
– Słyszałam pogłoski o Lesie Czerni. Okropna rzecz. Nikt tych złoczyńców mieszkających w lesie nie miał kształtu, a przynajmniej tak mówili mi ludzie. Lecz jeśli zgodzę się wypełnić tą misję to jak się tam, do Talusu dostanę? Panuje wojna, ludzi zestrzeliwują na ulicach, nikt nie ma prawa opuszczać kraju.
– To już załatwione. Dostaniesz przepustkę. Armia krajowa pozwoli ci przejechać granicę jako awanturnik do sprawy wagi państwowej. Ireth, musisz to zrobić! Nic ci nie jest już w świecie obce. Przeżyłaś prawie wszystko. Nie każdy ma takie doświadczenie jak ty.
Dziewczyna myślała długo, a w jej głowie zachodziły najróżniejsze pytania. Sprzeczne stwierdzenia za i przeciw mąciły jej w głowie. Niepewnie spojrzała na Yarkeda.
– Dobrze, ojcze, ale pod warunkiem, że siostra jedzie ze mną!

Koniec części pierwszej

Nie klaszczcie już! Dosyć, dosyć! No przestańcie rzucać mi kwiaty! Wiem, wiem, jestem wspaniała! :hamster_redface:
Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Ha! Teraz ja coś nabazgrałam i wypociłam!
A tak na serio to taka moja historyjka. Bedzie długa! Oj będzie!
Whats o tym myślicie?

Pozdro,
Majka
PS Otwarta na krytykę, ale nie wytykajcie mi błędów ortograficznych i dobre ułożenie zdań itp.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Majka dnia Pon 20:32, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Barbie
Nowy Gracz
Nowy Gracz


Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Super normalnie jak playboy ...!!! UUU .....Troszeczke erotyzmu by sie przydało..!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Majka
Supersim
Supersim


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zyrardow
Płeć: Kobieta

Naćpałaś się czy co, Barbie? XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Barbie
Nowy Gracz
Nowy Gracz


Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

No chyba tak .....hihihi XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lil
Nowy Gracz
Nowy Gracz


Dołączył: 23 Maj 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Hmmm... No dla mnie bomba...
Ale... Przeglądałam twoje opowiadania i zauważyłam, że interesujesz się mitologią to bardzo dobrze !
Ludzie którzy interesują się tego typu przedmiotami zazwyczaj zachodzą bardzo daleko.
Twoje opowiadania są ciekawe a co najważniejsze przemyślane, wiesz jak sprawić, że osoba czytająca wie o kogo chodzi nie musi się zastanawiać czy ta przedstawiona postać w opowiadaniu ma może taki kolor włosów, czy taki. Nie rzucaj pisania widzę, że masz smykałkę do tego typu zajęć.. No dobrze ja ci tu słodzę a teraz trzeba przejść do konkretów Maju chcę zobaczyć opowiadanie w którym znajdę więcej fantazji spraw aby twoje postacie były bardziej fantastyczne. Jestem na sims . fora nowa ale pisze już długo ale nie jestem mistrzynią.

Pozdr. L i l


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lil dnia Wto 20:44, 25 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Majka
Supersim
Supersim


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zyrardow
Płeć: Kobieta

Nie ma sprawy. Każdy kiedyś zaczynał.
Nie, nie- Płomień to był dopiero... zarys, szkic. Chciałam zobaczyć jak się przyjmie. Szczerze mówiąc: Tylko ty mi ,,posłodziłaś" ten tekst, bo na innych forach zaczęli nie wytrząsać o temat Kościoła...
Na nowo zacznę pisać ,,Płomień" Very Happy
Rzeczywiście, interesuję się mitologią (szczególnie grecką i egipską), a także symboliką... literaturą każdą- tylko nie współczesną.
Lil... ty mnie tu rozgryzłaś... a ja nie wiem nic o tobie... Very Happy
Napisz coś jeszcze- nie o wampirach, proszę Very Happy
Ale jeśli ten temat cię interesuje, to jakoś go przełknę Very Happy
Pozdro,
majka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lil
Nowy Gracz
Nowy Gracz


Dołączył: 23 Maj 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Ok...
Właśnie myślę o następnym opowiadaniu nawet mam już początek...Very Happy
Ale on nie jest o wampirach...
Hmmm... Mitologia Grecka też się nią interesuję. Szczerze mówiąc mam słabość do egipskich świątyń i tych znaków egipskich...

Twój opis mi się podoba...!...XD
Pozdr. L i l


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lil dnia Czw 21:19, 27 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Płomień
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu